so:text
|
W tym przypadku, o którym chcę panu teraz powiedzieć, asystowało sześciu lub siedmiu księży różnych narodowości. Zadawałem pacjentce pytania po łacinie. Była ona również pytana w języku angielskim, niemieckim, hebrajskim, arabskim i koreańskim. Zawsze odpowiadała na stawiane pytania. Rozumiała te języki, choć sama znała tylko włoski. Była to porządna kobieta, matka czworga dzieci. Popełniała jednak pewne błędy. O jednym z nich chciałbym tu wspomnieć, bo powtarza się on w wielu przypadkach. Była ona związana, nie uczuciowo, bo nie chodzi tu o uczucia, z Sai Babą. Wiele razy była w Indiach, żeby go spotkać. Wiele razy całowała jego stopy i jadła to, co on rozdawał. Sai Baba rozdawał pewien miałki proszek, który rzekomo miał leczyć wszystkie choroby. Pan uwolnił tę kobietę od szatana, ale przez wiele długich lat pluła ona krwią, by uwolnić się od proszków Sai Baby. Sai Baba, pierworodny syn szatana, dobrze mówi o Chrystusie, o Buddzie, o wszystkich, ale sam siebie uważa za Boga . Na ten temat nie chce dyskutować, bo uważa to za niepodważalne. Wszyscy inni to jego prorocy, których on akceptuje, ale mają być jemu poddani. (pl) |