so:text
|
Dziadek był wysoki, miał czarne przenikliwe oczy, szlachetną aczkolwiek surową twarz, siwą brodę i pejsy oraz smukłą sylwetkę. Miał ostry język, choć niewiele mówił, budząc tym respekt. Nie wiem dlaczego, ale bałem się go od pierwszego wejrzenia jednocześnie darząc go miłością. Nie byłem odosobniony w tych uczuciach – większość Żydów w Biłgoraju lękała się go i kochała, podobnie jak jego dorosłe dzieci. Jego synowie i córki bali się do niego odezwać, a on rzadko z nimi rozmawiał, nawet z najstarszym synem Josefem, który był od niego młodszy zaledwie o szesnaście lat i pełnił w miasteczku funkcję dajana, pomocniczego rabina. Za każdym razem, kiedy wuj Josef musiał wejść do izby ojca, oblewał się potem niczym oskarżony przychodzący po wyrok surowego, aczkolwiek sprawiedliwego sędziego. (pl) |