so:text
|
Nieustannie przypominają nam jezuickie powiedzonko: gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Dobrze, że sami szczęśliwym zrządzeniem losu nie stali się owymi drwami i wiórami, przypadkiem uniknąwszy rozstrzelania wraz z tysiącami, tysiącami zbyt zapalonych entuzjastów, którzy przystępując na początku rewolucji do budowania nowego społeczeństwa, swoim zapałem i uczciwością narazili się carskim ambicjom żądnego władzy wodza. Dobrze, że sami nie przebywali w stalinowskich obozach, na wyspach i w tundrze za drutem kolczastym, nie chodzili z wrzodami i jątrzącymi się ranami, z odmrożonymi rękami i nogami, nie umierali na szkorbut, nie tracili rozumu, i nie popełniali samobójstw, gdy znaleźli się wśród setek tysięcy byłych żołnierzy w ojczystych obozach, po niewoli w obozach koncentracyjnych wroga… (pl) |