so:text
|
Koncepcja miłości bliźniego jest chimerą, którą zawdzięczamy chrześcijaństwu, a nie naturze. Wyznawca Nazarejczyka, prześladowany, nieszczęśliwy i w konsekwencji pełen bezsiły, uciekający się do nawoływania o tolerancję i człowieczeństwo, koniecznie musiał ustanowić te paradoksalne stosunki między ludźmi, chroniły one jego życie i zapewniały mu pomyślność. Lecz filozof nie uznaje tych idiotycznych relacji. Widzi i poważa w świecie tylko siebie i do siebie samego wszystko odnosi. Jeśli niekiedy kogoś oszczędza lub rozpieszcza, to zawsze odpowiednio do korzyści, jaką spodziewa się uzyskać. Czy poza tym inni są mu do czegoś potrzebni? Czy nie osiągnie nad nimi przewagi dzięki swej sile? Wyrzeknie się tedy na zawsze wszystkich naiwnych koncepcji człowieczeństwa i dobroczynności, którym dotychczas poddawał się z wyrachowania. Nie będzie się dłużej obawiał czynić wszystkiego tylko dla siebie, czerpać z wszystkiego, co go otacza, i nie bacząc na cenę, jaką ponoszą inni za jego przyjemności, zaspokoi je bez wahania i skrupułów. (pl) |