so:text
|
Pytasz o życie z muzyki, a nie życie z oklasków czy z pozycji wyniesienia na pomnik. Tu chodzi wyłącznie o relacje człowiek-instrument. Aplauz jest zbędny. Dwa bardzo, bardzo różne podejścia. Odpowiadam więc: tak, można żyć z muzyki. Możesz żyć z obcowania z czymś wyższym, spełniać się przez to bardziej niż w relacjach międzyludzkich czy w seksie. Oczywiście, one też mogą cię spełniać, pozostajesz monogamistą, a jednocześnie przeżywasz gorący romans z muzyką. A nic nie spełni cię bardziej. Nie miłość, nie seks, nawet nie pieniądze. Nikt ani nic nie przeniesie cię w taki niedostępny wymiar – tylko muzyka. To najczystsza forma jaką znam, to język planet. (pl) |