so:text
|
Zawsze uważałem siebie za patriotę, sprzyjałem poszerzaniu autonomii polskiego państwa. Rodzinę traktowałem zaś jako przykrą i trudną formę współżycia ludzi, ale przypominającą samochód. Wszyscy wybierają ten sposób jazdy, tylko wybierają rozmaite modele. Sakralizacja Polski, narodu, suwerenności, moralności oraz pragnienie klerykałów, żeby te dobra i te pojęcia skamieniały, wpychają ludzi współczesnych, a zdolnych do myślenia na pozycje przeciwstawne, także coraz bardziej skrajne. Precz z suwerennością – uciekajmy z takiej Polski do zjednoczonej Europy. Sama nazwa rodziny śmierdzi. Pojęcie moralności trzeba uznać za skompromitowane przez naszych okupantów. Agresja dewotów na państwo i prawo nie uformuje społeczności na obraz i podobieństwo marszalicy Grześkowiak i Rodziny Radia „Maryja”. Atak ten wzmocni liberalizm i libertynizm oraz nihilizm, młodzieży także. Do niewolenia siłą nie wystarczy większość parlamentarna, potrzeba stosów. Jak wrzucić Internet do ognia? Ja sam palący jestem, ale niepalny. (pl) |