so:text
|
Z wielu powodów – zbyt wielu, by je teraz wyjaśnić – przestaliśmy patrzeć na ludzkie życie jako składające się z kilku różnych etapów, z których każdy ma swoją własną tożsamość, dynamizm i imperatywy: narodziny, dzieciństwo, dojrzewanie, dojrzałość, starość, śmierć. Staliśmy się przekonani, że żyjemy w pewnego rodzaju nieustającym kontinuum: dzieciństwo jest jak dojrzałość, dojrzałość jest jak dzieciństwo, dorastanie może trwać do późnej starości. Z tej perspektywy rodzenie się i umieranie to najbardziej nieprzyjemne okoliczności. Najlepszym wyjściem jest zatem nie mieć dzieci, ponieważ przeszkadzają one w kontinuum życia i odciągają nas od przyjemności, oraz nie doświadczać agonii starości. Aborcja jest bronią, która powstrzymuje nas od pierwszego kłopotliwego położenia, a eutanazja pomaga nam rozwiązać problem drugiego. Współczesna cywilizacja dała nam tak wiele możliwości i przywilejów, że odwróciliśmy się od twardych faktów ludzkiej egzystencji i straciliśmy poczucie powagi. (pl) |