so:text
|
Trójpodział i równowaga władzy – co zostało przecież zapisane w artykule 10 konstytucji – zakłada, że władza ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza są od siebie niezależne. Wyjątkowe sytuacje, które pozwalają, żeby Trybunał Konstytucyjny, czyli władza sądownicza, uchylił ustawę, to znaczy efekt pracy władzy legislacyjnej, muszą być wprost stwierdzone w konstytucji – i u nas oczywiście są. Nie ma nigdzie zapisu, z którego by wynikało, że władza wykonawcza, czyli premier rządu lub ktoś z jego współpracowników, może mieć możliwość oceny, czy wyrok sądu konstytucyjnego jest legalny. Powtarzam, nie ma takiego precedensu, by jedna władza w państwie decydowała bez podstawy konstytucyjnej o sile drugiej władzy i nie wyobrażam sobie, by mógł on w ogóle mieć miejsce. Gdyby taki porządek zaistniał, cofamy się o jakieś dwieście, trzysta lat, do tego momentu, gdy podstawą ustroju wielu krajów w Europie było jednowładztwo monarchy, którego nikt i nic nie mogło kontrolować. Ale te czasy przecież dawno minęły. (pl) |