so:text
|
Wiesz, ja byłem otoczony muzyką od dziecka. Mój dziadek był śpiewakiem, mój wujek pianistą jazzowym, moja babka baletnicą – do dziś pamiętam ją tańczącą w domu „Jezioro łabędzie”. Ja sam śpiewałem w kościelnym chórze, byłem sopranem. Miałem już więc pewne doświadczenie w momencie kiedy pojawili się Elvis, Little Richard czy Chuck Berry, ci wszyscy. I moje zainteresowania oczywiście podążyły w tym kierunku, bo to było doświadczenie całej mojej generacji. Tak więc muzyka zawsze była dla mnie na tyle istotnym elementem, że gdy ją porzuciłem zawodowo na kilka lat, nie zniknęła z mojego życia. Nadal śpiewałem pod prysznicem, słuchałem radia i odtwarzałem płyty. Zmieniła się jedynie moja profesja. A co bym teraz robił nie będąc muzykiem? Nie mam pojęcia. Muzyka jest skorelowana z całą resztą mojego życia, nie jest czymś wyizolowanym. Jest częścią mnie. (pl) |