so:text
|
Powieści Browna często wywołują debatę na serio. Wypowiadają się przedstawiciele Opus Dei i Watykanu, historycy i fizycy, jakby dyskutowali z autorem poważnego eseju, a nie thrillera o zegarku z Myszką Miki.
Tymczasem sam Dan Brown we własnej osobie nie traktuje swoich powieści w taki sposób. On chce nam umilić podróż pociągiem albo leżenie na plaży – i ewentualnie sprowokować do przeczytania na serio czegoś o renesansowej Florencji czy kolonialnej Ameryce.
Co złego w jednym i drugim? (pl) |