so:text
|
Niedługo po moim zaznajomieniu się z Wyspiańskim wychyliła się w Krakowie na porządek dzienny kwestia witraży do okien głównej nawy katedry wawelskiej. Po mieście poczęły krążyć głuche wieści, że mają być zamówione w Niemczech „tuzinkowe” fabryczne witraże. Wieści te zrobiły wrażenie i wywołały w kołach krakowskich, czujących artystycznie i zdolnych do artystycznego oddźwięku, formalny popłoch. Wyspiański na te wieści zareagował przede wszystkim czynem. Orzekł: „Nie wystarcza protestować, należy namalować kartony do witraży i powiedzieć: Oto są – nie ma potrzeby szukać ich gdzie indziej”. (pl) |