so:text
|
Obudziłem się o drugiej. Nie mogłem spać. Leżałem w łóżku do piątej nad ranem ze wzrokiem wbitym w sufit. Poranna gimnastyka i szybki prysznic. Założyłem szarą kurtkę, białą koszulę i ciemne buty. Wyszedłem o ósmej. "Miłego dnia" - rzuciła w moją stronę recepcjonistka. Spacerowałem po mieście. Byłem w Koloseum, widziałem Campo de' Fiori, odpoczywałem na Piazza Venezia. Zachowywałem się jak turysta. Wysłałem kilka pocztówek do przypadkowych osób w Wielkiej Brytanii: "Pozdrowienia z Watykanu. Dzisiaj papież pójdzie do piekła. (pl) |