so:text
|
Gdy byłam dzieckiem, szach kojarzył mi się z niebieskim samolotem a niebie nad Isfahanem. – Popatrz, popatrz – wołały z podnieceniem moje koleżanki i potrząsały mną. – Tam w górze leci nasz cesarz! – Wytrzeszczonymi oczami przeszukiwałam widnokrąg. Z szachem kojarzyło mi się jeszcze tamto święto, jego wesele z księżniczką Fawzią, gdy całe miasto było oświetlone, a moja piastunka trzymała mnie za rękę. Sztuczne ognie i masy ludzi, którzy w szale radości fetowali parę cesarską… I naturalnie barany, które szlachtowano. (pl) |