so:text
|
W dniu zwycięstwa Allende ulice Santiago wypełnili radośnie nastrojeni ludzie, którzy skakali, krzyczeli, ściskali się i śmiali. Bezładne wrzaski i zabawa uliczna zamieniły się w karnawałowy acz zdyscyplinowany korowód, który zaczął maszerować ku wytwornym alejom dzielnic burżuazyjnych . Było to niezwykłe widowisko: ludzie prości, mężczyźni w butach roboczych, kobiety z dziećmi na rękach, studenci w koszulach bez marynarek spacerowali spokojnie po luksusowej, zastrzeżonej strefie, do której bardzo rzadko zapuszczali się w przeszłości i gdzie uważano ich za obcych. Ów wiwatujący na cześć SWOJEGO prezydenta tłum nie wyłamał żadnych drzwi, ani nie podeptał doskonale przystrzyżonych trawników. Przeszedł radośnie, nie tykając luksusowych samochodów zaparkowanych na ulicy, zatrzymał się zachwycony przed wystawami sklepowymi, oferującymi przedmioty, o których nie wiedział, do czego służą, i pogodnie ruszył w dalszą drogę. (pl) |