so:text
|
Ranucio doholował mnie w końcu do niezbyt obszernego pokoju, w którym kilka pań dokonywało charakteryzacji panów, gdyż piosenkarki przybyły już w całkowitym rynsztunku na „pole bitwy”. Zwróciłam się do Ranucia z lekkim wyrzutem w głosie, żeby był tak dobry i pokazał mi drogę do garderób damskich, gdyż w danej chwili nie odczuwam potrzeby dokonania striptizu dla panów zajętych całkowicie sobą. Ranucio uśmiał się serdecznie. Muszę przyznać, że doceniał on czasem moje wisielcze poczucie humoru. Uspokoiwszy się, oznajmił, że trzeba było ubrać się do występu w hotelu, bo tu nie ma „specjalnych garderób”. Ochłonąwszy nieco ze zdziwienia i rozejrzawszy się w terenie, znalazłam jednak cichy, odosobniony schowek o powierzchni całego metra kwadratowego. Była to toaleta. Dokonując akrobatycznych ewolucji w trakcie przebierania się na tym moim neutralnym metrze kwadratowym, przypomniałam sobie analogiczne sytuacje w innych krajach. Podobnie było w Cannes, na wielkich międzynarodowych targach płytowych, na telewizyjnym koncercie w Paryżu. (pl) |