so:text
|
Istotnie, zapomniałem zapytać o dokumenty potwierdzające to, o czym mówiła. Właściwie po co te dokumenty – ani jeden z tego pliku wyciągniętych przez brata świadka dokumentów nie wspomina o rozmiarze cierpienia, o bólu, jaki ta kobieta przeżyła i przeżywa. Czy zresztą w ogóle może istnieć takie zaświadczenie? Najprawdziwszym dokumentem jest wygląd świadka, upominający się o utrwalenie na kliszy. Nie tylko te ręce, nie tylko ta goła głowa, na której nigdy już nie wyrosną włosy, nie tylko te dziurawe stopy, ale te oczy, ta twarz pełna zadumy, twarz istoty odgrodzonej od świata głuchotą, osoby żyjącej w kręgu zadanych jej cierpień. Tak. To jest dokument. (pl) |