so:text
|
Już po jego debiucie reżyserskim pojawiły się głosy, że jest mizoginem. To jednak nie najgorsze, co mogło go spotkać. Najbardziej był krytykowany za rolę Harry’ego Callahana, czyli Brudnego Harry’ego, w trzech filmach, gdzie na własną rękę wymierzał sprawiedliwość złoczyńcom, bardziej wierząc w swoje magnum 44 niż w cały porządek prawny Ameryki. Pauline Kael, papieżyca amerykańskiej krytyki, potraktowała wówczas brutalnie Eastwooda za „faszystowską średniowieczyznę” i „wyjątkowo ostrą krytykę liberalnych wartości”. Oczywiście, Eastwood nic sobie z tych zarzutów nie robił, podobnie jak nie przejął się pretensjami Spike’a Lee, który nie wybaczył mu, że w filmie o walkach na Iwo Jima nie pokazał czarnoskórych żołnierzy. Nie było ich tam zbyt wielu – coś w tym stylu odpowiedział Eastwood, kończąc dyskusję. Nie wdawał się również w spory, czy Za wszelką cenę jest głosem za eutanazją, czy nie. (pl) |