so:text
|
Śpiewne i zbolałe głosy dzieci na opustoszałych polskich drogach, wołające o kawałek chleba Ileż to razy powracały w mojej duszy, jak echo dalekiego płaczu i nie dający spokoju wyrzut sumienia! Maluchy te, to była sama skóra i kości, wychudzone i wyciągnięte rączki, nóżki jak patyczki, trzęsące się z zimna w zbyt szerokich spodenkach… Nagle zbiegały się zewsząd, kiedy pojawiały się pociągi z włoskimi żołnierzami walczyły o kawałki chleba rzucane im z okien pociągu… i na własne oczy widziałem, jak niemiecki wartownik wystrzelił serię z karabinu w sam środek tej hałaśliwej, obdartej gromadki! (pl) |