so:text
|
Pierwszą moją reakcją było niedowierzanie. Co takiego? Cała ludzkość grzeszy, a Syn Boży płaci za to własnym życiem? Próbowałem sobie wyobrazić ojca, jak mówi do mnie: „Piscine, lew wśliznął się do zagrody lam i zabił dwie sztuki. Inny zabił wczoraj garnę. W zeszłym tygodniu dwa lwy zjadły wielbłąda. Tydzień wcześniej – kilka bocianów i czapli. I kto zaręczy, czy nie pożarły naszego aguti? Tego dłużej nie można tolerować. Coś należy zrobić. Pomyślałem, że jedynym sposobem, by lwy mogły odpokutować swoje grzechy, jest rzucenie im ciebie na pożarcie”.
– Tak jest tato, to słuszna i logiczna decyzja. Muszę się tylko umyć.
– Alleluja, synu.
– Alleluja, ojcze. (pl) |