so:text
|
w pierwszym momencie uderzającym wrażeniem było to, że kiedy przyszliśmy od strony ulicy do późniejszej Rydlówki, domu nie było widać z ulicy, był całkowicie ukryty. Kiedy szło się ścieżką, wyboistą, troszkę pod górę, ponad chodnikiem, ten dom nagle wyłaniał się z drzew. Było piękne późne wrześniowe popołudnie. Niesamowite kolory, szczególny rodzaj światła, jakieś maleńkie mgiełki, dymy, które dochodziły z pobliskich pól, bo wtedy tam były jeszcze pola, i pojawiający się nagle w tym otoczeniu niewielki dom, troszkę jakby wkopany w ten teren, od razu wprawił nas w zupełnie wyjątkowy nastrój. (pl) |