so:text
|
Wieczorem wkrada się do szpitala grupa harcerek z Murów. Niosą prawdziwą maleńką choinkę ubraną kolorowo, ze świeczkami. Oczom nie chce się wierzyć. Czy to nie gorączkowe majaki? Chore dotykają gałązek. Prawdziwe. Wąchają. Wydaje im się, że las wtargnął ze swoim zapachem. Są wzruszone, dziękują za pamięć, opiekę, przesyłają pozdrowienia obozowym przyjaciółkom, ale jednocześnie ogarnia je tęsknota wraz ze wspomnieniami minionych świąt wśród bliskich. się otwierają i wpada Zosia Pociłowska z szopką artystycznie rzeźbioną w stearynie. Znowu chodzi od pryczy do pryczy,znowu zachwyty, dotknięcia wychudłymi palcami maleńkich postaci i wymiana serdeczności. Zosia musi obejść cały rewir. (pl) |