so:text
|
Jeżeli mówiłem do Huoy , że – na przykład – rządy, które tak ciemiężą, pchają się w stronę własnej zguby, a ona przyznawała mi rację, nasza wymiana zdań niczego nie zmieniała. Reżim trwał, a my nadal kopaliśmy motykami rowy. Byliśmy nadal zmęczeni i głodni. Oszukiwano nas ze wszystkich stron. We „frontowej” izbie chorych usłyszałem, jak jedna pielęgniarka zapytała drugiej: – Dałaś już jeść tym wojennym niewolnikom? – To przypadkowe pytanie uderzyło mnie bardziej niż brudna strzykawka, niż niechlujstwo i obojętność, które królowały w tej „klinice”. Objaśniało to postawę Czerwonych Khmerów w stosunku do nas. Wszystkie ich przemowy o społeczeństwie bezklasowym, o zbudowaniu nowego narodu, ta ich walka o niezależność – to tylko gadki! Zaś rzeczywistość była następująca: Czerwoni Khmerzy wygrali wojnę, a my byliśmy niewolnikami. Oni brali na nas odwet i kropka. (pl) |