so:text
|
W tamtych pięknych latach na ulicy aż roiło się od dzieci, które mogły bawić się na zewnątrz i my rozmawialiśmy z nimi. Poruszano się konnymi powozami – tylko niewielu mogło sobie pozwolić na kupno automobilu – i pamiętam jeszcze, że jedną z ulubionych zabaw dzieci było czepianie się tych powozów z tyłu i przejażdżka w spacerowym tempie. Bawiło nas nawet to, gdy przechodnie ostrzegali woźnicę i znaczącymi gestami dawali do zrozumienia: ktoś ci siedzi na plecach! Potem woźnica ze świstem bata przepędzał pasażera na gapę. Byliśmy zachwyceni. (pl) |