so:text
|
Mieliśmy wodę, banany, batoniki energetyczne. Tłum płynął, rodziny z dziećmi na rękach, młodzi mężczyźni, w tym jeden bez nogi, starsze kobiety, zmęczone twarze. To, co mieliśmy, skończyło się w kilka minut. A później podszedł do mnie mężczyzna z prośbą o buty, skóra schodziła mu z nóg. Nie mieliśmy już butów. Poczucie bezradności, niemoc, ta myśl, że wszystkim, a nawet większości nie pomogliśmy, wpędza w rozpacz. Nie wiem, na ile podanie komuś butelki z wodą ma sens, ale może właśnie chodzi o tę krótką chwilę, w której jestem spragniony, a ktoś podaje mi butelkę z wodą. Może chodzi o gesty. (pl) |