so:text
|
W ogóle mam wrażenie, że dziś ulega się pewnemu zidioceniu, takiemu jakiemuś sprymitywieniu, jeśli mogę się tak wyrazić. Wiadomo, że są na przykład takie filmy, w których nic się nie dzieje, jak Ostatni dzień lata Konwickiego czy Zeszłego roku w Marienbadzie, ale nikt nie podważa walorów artystycznych tych obrazów. Tylko, że dziś większość woli oglądać filmy typu „zabili go i uciekł”, czy kolejne Matriksy, bądź równie atrakcyjnie opakowane Mission Impossible. Mnie takie filmy nie interesują, i ja ich nie oglądam. Ale całe masy już tak. (pl) |