so:text
|
Zgredzi to są starzy, a starzy to są jarzy
Moi jarzy są ze sobą lat prawie trzydzieści
Edukację przerwałem – przyszedł na to czas
Dziesięć lat to i tak za wiele dla każdego z nas
Aby nie iść do wojska poleżałem w szpitalu
Najpierw na Sobieskiego, sanatorium na Podhalu
Skończyłem dziewiętnastkę, byłem wolny jak ptak
Tylko zgredzi byli źli, bo nie było jak chcieli
Nastały nowe czasy, trzeba myśleć o sobie
Zacząłem handlować – trochę tanie, trochę drogie
Trochę twarde, trochę miękkie – trzeba tyle rzeczy zrobić
Trzeba sobie czasem pomóc – to jest odpowiedź
Interes się rozwija. Przyjechałem do mamusi
Mamo poznaj, to są właśnie kontrahenci z Białorusi
Czterech chłopa, mama coraz bardziej biała
Oczy otwarte, szybko oddychała
Ale głosu z siebie wydobyć nie mogła
Tata wszedł do przedpokoju, zaraz pobladł
A interes co zrobię przyniesie majątek
Jadę tam z nimi i wracam w piątek (pl) |