so:text
|
W Dzień Dziękczynienia 1981 roku Cicely i ja pobraliśmy się w domu Billa Cosby'ego w Massachusetts. Był tam Max Roach razem z Dizzy Gillespiem i kilkoma innymi ludźmi. Była to miła ceremonia, ale jeśli przyjrzeć się zdjęciom z tego wesela, widać, że byłem naprawdę chory. Miałem to szare spojrzenie żywego trupa. Cicely to widziała. Powiedziałem jej, że czuję się tak, że w każdej chwili mogę umrzeć. Tego lata strzelałem trochę towaru w nogę i to ją rozpieprzyło. Chodziłem do jednego doktora na fizykoterapię, a do drugiego doktora na zioła i akupunkturę. Wciąż paliłem trzy albo cztery paczki papierosów dziennie. Pewnego dnia dr Wilson zapytał mnie wręcz – czy chcę żyć. Odpowiedziałem – tak, chcę żyć. (pl) |