so:text
|
Nie można się zgadzać na taką sytuację, że iluś poważnych kandydatów na ambasadorów staje się zakładnikiem politycznym ze względu na panią Fotygę – placówki dyplomatyczne nie mogą być nagrodami pocieszenia. To są miejsca ciężkiej pracy i reprezentowania Polski także Polskiej polityki zagranicznej. Przyjdą wybory prezydenckie albo prezydent będzie gdzieś leciał i to się wszystko zmieni. Więc ja bym się nigdy nie godził na tego rodzaju ustępstwa, aczkolwiek widać, że premier stara się maksymalnie wyjść naprzeciw oczekiwaniom prezydenta. I to jest jakaś wartość, bo to stabilizuje politykę państwa polskiego. No ale została – według mnie – przez panią Fotygę przekroczona granica pewnego dopuszczalnego sugerowania, że jakby jest z innej rodziny politycznej. No bo posunęła się de facto do zapowiedzi, że nie uznaje polityki zagranicznej rządu. (pl) |