so:text
|
Sam kończyłem szkołę na pograniczu skandalu. Widząc, że komisja egzaminacyjna, wysłuchując kolejnych tasiemcowych wierszy prawie zasypia, zaproponowałem, że powiem „Rzepę” Brzechwy. Czterowiersz: „Chwaliła się rzepa przed całym ogrodem, że jest bardzo smaczna. Z miodem. Na to miód się odezwie i tak jej przygani: A ja jestem smaczny i bez pani” – powiedziałem i zszedłem. Konsternację przerwała prof. Maria Wiercińska od wiersza. Uznała to za kpiny. Wybronił mnie Leon Schiller: „Proszę wziąć pod uwagę odwagę młodego człowieka. I ryzyko, jakie podjął, starając się w tych czterech wierszach zamknąć wszystkie umiejętności. Łącznie z tymi, których został nauczony”. Zdałem. (pl) |