so:text
|
Równiutko poukładani na półkach zmarli przypominali cenny towar, butelki doskonałego wina, które latami dojrzewają, żeby nabrać specjalnych walorów. Zmarłym nie przeszkadza już entropiczne działanie czasu, ten jego niszczący aspekt, który zamienia ludzkie twarze w czaszki, a ciała w szkielety. Wręcz przeciwnie, ciała, gdy kurczą się i próchnieją, przechodzą w wyższy porządek, subtelnieją i nie wywołują już takiego obrzydzenia jak rozkładające się trupy, ale – jako mumie – wzbudzają raczej podziw i szacunek. (pl) |