so:text
|
Dzień przed tą tragedią byłam jeszcze w Terespolu na naukach przygotowujących do Pierwszej Komunii. Rano obudziła mnie mama, opowiedziała o strzelaninie i o tym, że najprawdopodobniej we wsi pojawili się Niemcy i że będą nas zabierać do obozów. Wyskoczyłam z łóżka, miałam zająć się dzieciakami, ale zachowywałam się kompletnie irracjonalnie. Próbowałam zabezpieczać naszą murowaną piwnicę, żeby jednak coś z pożaru uratować. Niestety nie wszystko udało się ocalić. To, co zostało z puchowej pościeli, przypominało przypalone od żelazka rzeczy. Płomień ich nie strawił, tylko pokurczyły się od gorąca. (pl) |