so:text
|
Nie ulega wątpliwości, że Renaud de Châtillon – rycerz o nieposkromionej fantazji, niespożytej energii i niepospolitych talentach strategicznych, choć niewahający się przed zdradą, podstępem, a przy tym skłonny do aktów wyjątkowo bezwzględnego okrucieństwa – to najpewniejszy kandydat do miana enfant terrible wypraw krzyżowych. Nikt z wielkich panów chrześcijańskich – nawet król Anglii Ryszard Lwie Serce – nie budził takiego postrachu wśród Saracenów. Żadnego też nie darzyli aż tak zapiekłą nienawiścią, jak właśnie „szatana” Renauda, który z wyżyn swoich niedostępnych zamków – zwłaszcza Kerak du Desert w Moabie – spadał jak jastrząb na zmierzające z Syrii do Egiptu karawany muzułmańskie, rabując towary i zwierzęta juczne, a ich właścicieli wyrzynając w pień lub biorąc do niewoli, jeśli rokowali jakieś nadzieje na okup. Renaud nie uznawał nad sobą innych panów, a za sprawę chrześcijaństwa walczył na własną modłę – niekiedy pod rozkazami królów Jerozolimy, a niekiedy wbrew ich woli i zamiarom. (pl) |