so:text
|
Ilekroć kłamstwo potrzebne im było do celów osobistych, zdobywały się na nie z łatwością i spokojem, bez najlżejszych wyrzutów sumienia. Ani jedna żywa dusza w całym zakładzie wychowawczym Madame Beck, począwszy od pomywaczki kuchennej i kończąc na samej przełożonej, nie wstydziła się kłamać; kłamstwo nie było w ich oczach występkiem – nie uważały może blagowania za cnotę, ale za grzech najbardziej wybaczalny. J'ai menu plusieurs fois – skłamałam kilka razy – stanowiło nieodmiennie powtarzającą się pozycję w cotygodniowej spowiedzi każdej z tych dziewcząt i kobiet. Ksiądz wysłuchiwał tego wyznania nieporuszony i bez sprzeciwu dawał rozgrzeszenie. (pl) |