so:text
|
Nie wyobrażam sobie Busha ośmieszającego Biały Dom, jak to uczynił Clinton, jak to uczynił Clinton w czasach swojej żałosnej i superupublicznionej zdrady popełnionej z grubaską. Nie wyobrażam sobie Busha przyprawiającego Laurze rogi w Gabinecie Owalnym, czyli w pokoju, w którym prezydenci Stanów Zjednoczonych decydują o losach własnego kraju, a właściwie całego świata, i nierzadko wysyłają ludzi na śmierć. Nie wyobrażam sobie Busha, jak w tym uświęconym miejscu rozpina spodnie i zabawia się z grubaską, a potem celuje palcem wskazującym w kamery telewizyjne i grzmi, patrząc ci prosto w oczy: "Nie znam tej kobiety". A w mojej ocenie pewne rzeczy mają znaczenie. I to jeszcze jakie. (pl) |