so:text
|
niedawno wydałem książkę i tam opisałem pewne spotkanie po latach z dziewczyną z mojej młodości. Ostatni raz widziałem się z nią w 1939 roku. A to było tak. Mieszkaliśmy w domach obok siebie. Pamiętam, że pożyczyłem jej książkę Chata wuja Toma, której już potem nie odzyskałem. Pewnego dnia, trzy lata temu zadzwonił do mnie telefon. I damski głos mówi do mnie – „Przepraszam, czy ja się dodzwoniłam do pana Pyrkosza?” Ja na to: – „Tak słucham panią?” I wtedy mnie olśniło: – „Kurcze pieczone, to ty mi nie oddałaś książki Chata wuja Toma!”. Rozpoznałem ją po głosie – przedziwna i śmieszna sprawa. Nadal utrzymujemy kontakt, choć ona mieszka w Australii. Co prawda książki do tej pory mi nie oddała, ale jeszcze się o to postaram! (pl) |