so:text
|
Chester był bardzo dobrą, bezpretensjonalną i łagodną duszą. Miał też wielkie serce. Gdy pierwszy raz usłyszałem Linkin Park – kiedy to było? 1999 rok? 2000? – moc, z jaką zaśpiewał te kawałki z pierwszej płyty była po prostu niewiarygodna. To było takie oryginalne i unikalne. Należał do wokalistów z rzadko spotykanym darem, który polega na tym, że każde słowo, które z siebie wydobywają brzmi autentycznie. To nie jest po prostu coś zapisanego na kartce, a potem odśpiewanego… Wszystko, co z niego się wydobywało brzmiało tak, że było wiadomo, że wczuwał się w każde słowo, każdy niuans, każdą sylabę. (pl) |