so:text
|
Uroczystość dwuchsetletniej rocznicy zwycięstwa Jana III pod Wiedniem.
Po Prezydencie miasta mówił dyrektor Muzeum Narodowego, prof. Łuszczkiewicz następnemi słowy:
Miesięcy temu parę, jak do biblioteki tutejszej Jagiellońskiej na imię zacnego a gorliwego miłośnika rzeczy narodowych, jej przewodnika Dra Karola Estreichera, nadeszła paka z przedmiotami sztuki. Paka ta z Londynu zawierała dwa cenna portrety Helsta, jedno dzieło, jak twierdzi napis, Van dycka – całe szeregi studyj akwarelowych jednego z utalentowanych artystów dzisiejszych włoskich i kilka drobnych przedmiotów sztuki. Przysyłał je p. Schmidt-Ciążyński, jako ofiarę do narodowych zbiorów w Krakowie. Kto był ów tak hojny ofiarodawca, nieumiano powiedzieć, Polska go dotąd nie znała, choć wiedziały o nim Muzea całej Europy i znały go, jako znawcę i pośrednika w nabywaniu przedmiotów sztuki. Ten znawca, z urodzenia Polak miał i uczucia polskie, które mu były przewodnią gwiazdą w ciężkich trudach życia za granicą. Ale skupił je w kierunku jednym cichego gromadzenia arcydzieł sztuki, rzniętych kamieni, owych drobnych kamyczków kosztownych materyałem, kosztownych sztuką – cennych, oryginalnych prac wszystkich epok, aby je kiedyś krajowi dać. Zbierał dla Ojczyzny, a zbierał tak skrzętnie, że zapomniał o stosunkach z tą ziemią polską, o której zbogaceniu myślał. Przesyłka obrazów na ręce czcigodnego Dra Estreichera dla narodowych zbiorów w Krakowie, jeżeli nie była odosobnioną ofiarą pana Schmidta Ciążyńskiego, bo z łaski jego zbogaciło się i Muzeum Towarzystwa Przyjaciół nauk w Poznaniu, to wystarczyła do wskazania, dawcy, gdzie swój skarb właściwy ma ulokować. Nie miejsce tutaj wykazywać w tej sprawie zabiegów Dra Estreichera i Prezydenta miasta Dra Weigla, hr. Zygmunta Cieszkowskiego Dra Maryana Sokołowskiego i Dra Faustyna Jakubowskiego, powiedzmy, że dobrze zasłużyli się oni Muzeum – ale jakie znaleść słowa na wyrażenie czci dla szanownego dawcy, osądzicie sami, patrząc na ten bogaty zbiór kamei i intaglii, jaki własną ręką p. Schmida, tu między nami bawiącego, ułożone w tej sali oglądamy. Nie wątpimy, że warunki, jakie przy tym królewskim darze stawia pan Schmidt, łatwo uwzględnionemi będą, a zbiór stanie się własnością Muzeum. Kończę uwagą, iż tak losy chciały, aby każda uroczystość narodowa w Krakowie, zaznaczała się imieniem wielkiego dobrodzieja dla Muzeum narodowego – był nim Siemiradzki na uroczystości Kraszewskiego, jest nim dziś p. Schmidt Ciążyński w chwili uroczystości dwuchset-letniej rocznicy odsieczy Wiedeńskiej, uroczystości Sobieskiego. (pl) |