so:text
|
Dla wielu młodych ludzi wchodzących w bólach w wiek dojrzały, dwudziesty drugi rok życia jest najbardziej niespokojnym okresem. Uprzytamniam sobie teraz, jak bardzo niezadowolony, zbuntowany i udręczony byłem w tym wieku, a zarazem jak odpornym na poważniejsze emocjonalne stresy czyniła mnie moja pisanina, spełniając rolę katharsis dzięki temu, że mogłem rozładowywać na papierze wiele najbardziej dokuczliwych napięć i zgryzot. Moja powieść była, oczywiście, czymś więcej, ale również takim właśnie uniwersalnym pojemnikiem, stąd też chuchałem na nią tak, jakby chodziło o mój własny delikatny organizm. A jednak pozostawałem wrażliwy na zranienie; w pancerzu pojawiały się pęknięcia i zdarzały się takie chwile, kiedy nękały mnie przypływy kierkegaardowskiej bojaźni. (pl) |