so:text
|
Bardzo lubię oglądać kolorowe pochody. Jak na przedzie idą mali i duzi, rozciągnięci i skurczeni. Za nimi postępują krzywi, prości i z przechyłem. Potem pokazują się kwadratowi, okrągli i ci pomiędzy. Ci nienagannie proporcjonalnie skrojeni i tamci o niewymuszonych żadnymi regułami konstrukcjach. Pod słońcem stołecznego miasta, każda Parada Nierówności jest okazją do podziwiania wszelkich form składających się na rozkład normalny. Z chodnika, normalnie wszystko widać. Machamy chorągiewkami w takt bębnów przyjaznej stereometrii. (pl) |