so:text
|
dziesięć lat temu mój przyjaciel, zawodowy golfista, zaprosił mnie na turniej rozgrywany w Fukuoce. To na południe od Tokio; wszyscy śmieją się tam z tokijczyków, że tak ciężko pracują. Przyjechałem na ten turniej, no i na polu golfowym prawie co krok porozstawiane były bannery i stojaki reklamujące piwo Asahi. W jakimś momencie jeden ze stojaków się przewrócił. Podszedłem, żeby go podnieść… i nagle zorientowałem się, że znam tego faceta, który na zdjęciu trzyma butelkę piwa. Nie uwierzysz: patrzę, a to Harrison Ford! Miał taki śmieszny wyraz twarzy, jakby kazali mu się uśmiechnąć, a on w tym momencie pomyślał: Mam nadzieję, że nikt z moich znajomych tego nie zobaczy. Widziałem też w innym miejscu fotkę Kevina Costnera reklamującego jakąś kawę. Też zrobił taką idiotyczną minę, jakby chciał powiedzieć: „Nie piję tej kawy i nawet nie wiem, jak smakuje, a tę reklamę robię tylko dla pieniędzy”. Żenada, co? Dlatego, kiedy w filmie Między słowami mój bohater kręci reklamówkę, mam taki sam głupi wyraz twarzy, jak Ford i Costner. Wiedziałem, na kim się wzorować! I dzięki temu ta scena wypadła z jednej strony tak śmiesznie, z drugiej – tak realistycznie. (pl) |