so:text
|
W moim pierwszym szwedzkim filmie była scena, w której główny bohater przychodzi do mnie z kwiatami. Starałam się grać jak najprościej. Jak w życiu. I widzę, że reżyser jest niezadowolony: „My się chyba nie rozumiemy – mówi. – Przecież on przyszedł do ciebie z kwiatami”. No właśnie, ja mu dziękuję, wstawiam kwiaty do wazonu. A on dalej: „Przyniósł ci kwiaty. To jest niesamowite”. „A cóż w tym niesamowitego? – pytam. – Bez przerwy ktoś do kogoś przychodzi z kwiatami”. „Nieprawda – odpowiada. – Normalnie gość może przynieść książkę, bombonierkę. Jeśli przynosi kwiaty, to będzie ci wyznawał miłość. Powinnaś być zaskoczona i zmieszana”. Ja bym na to nie wpadła. Na tym właśnie polegają różnice kulturowe. (pl) |