so:text
|
Ci, którzy ocaleli z pacyfikacji wsi, nigdy nie otrzymali wsparcia. Dzieci z Soch nie uznano za tzw. dzieci Zamojszczyzny, bo – jak napisała Anna Janko – „ta masakra nie podpada pod traumę wysiedleń”. Po wojnie przetoczył się więc walec historii i podzielił ocalałych na tych, którzy dostali rekompensaty, i na tych, o których szybko zapomniano. Ta garstka ocalałych dzieci z Soch trafiła albo do krewnych, albo do sierocińców. To pokazuje także okrucieństwo i bezduszność w ocenie tych wydarzeń. Historia Soch, dopóki Anna Janko nie napisała książki, była mało znana i w Polsce i poza Polską. (pl) |