so:text
|
Zanim wreszcie się podda i wróci do ładowni, zauważa jeszcze tylko jedną rzecz: uzbrojeni są, kurwa, po zęby. Jakby mieli zabić kilkadziesiąt osób po drodze z samolotu do sracza i z powrotem. Bobby Shaftoe spotkał już kilku takich paranoików podczas swych podróży i niespecjalnie ich lubi
Znajduje sobie miejsce na podłodze tuż obok starszego szeregowego Geralda Hotta i wyciąga się. Rewolwerek ukryty w pasie uwiera go w plecy, więc wyciąga go i wtyka do kieszeni. Ale uczucie dyskomfortu przenosi się teraz na sztylet Marine Raider, na plecy, między łopatkami. Widzi, że będzie chyba musiał zwinąć się w kłębek na boku – co się nie udaje, ponieważ do jednego boku ma przypięty standardowy wojskowy pistolet samopowtarzalny Colt, któremu nie dowierza, a na drugim – wzięty z domu rewolwer, któremu ufa. Musi więc gdzieś upchnąć to wszystko i jeszcze rozmaite magazynki, ładownice i inne ustrojstwa. A także wyciągnąć przytroczony do łydki nóż V-44 Gung-ho do karczowania dżungli, dekapitacji Nipów i rozbijania kokosów, oraz krótkolufowego derringera, przyczepionego do drugiej nogi, dla równowagi. Zostawia tylko granaty w przednich kieszeniach, jako że nie planuje kłaść się na brzuchu. (pl) |