so:text
|
Zgłosiłam się do Jacka, który od razu obiecał mi złote góry, to znaczy mnóstwo roboty, i trzeba przyznać, że dotrzymał słowa. Kiedyś zadzwonił do mnie późną zimową nocą i kazał mi gnać natychmiast na drugi koniec miasta, żeby coś sprawdzić. W ogóle nie słuchał moich jęków, że właśnie umyłam głowę, że nie mam suszarki, że na dworze mróz, że przecież mam mokre włosy…
– Jakie włosy? – powiedział. – Nie mam nikogo innego pod ręką. A włosy zawiń, zawiąż, zapakuj. No więc zawiązałam, zapakowałam w chustkę i pojechałam. (pl) |