so:text
|
– Jak się pan ma? – rzekł Muzzle do Sama prowadząc go do kuchni. – Ha! Nie zaszła żadna wielka zmiana od czasu, jak widziałem pana sterczącego za krzesłem burmistrza w sali.
– Przepraszam, że nie zwróciłem wtedy na pana uwagi, ale jak pan to zapewne zauważył, nie byliśmy sobie przedstawieni. O! Mój pan bardzo pana polubił.
– To mi figura.
– Prawda?
– Jowialny!
– I znakomity mówca. Jak mu płyną myśli, co?
– Zdumiewająco! Płyną tak szparko i tłumnie, iż stukają się głowami i nie wiadomo nawet, o co idzie.
– To właśnie wielka zaleta stylu jego mowy… (pl) |