so:text
|
Świadkiem dowodowym był ich długoletnia przyjaciółka, pani Wiktoria Komoda, która z rozdartym, jak mówiła, sercem złożyła następujące zeznanie:
– Trzy lata patrzałam, proszę sądu wysokiego, na to, co się tam działo. Same najpierwsze złodzieje w całem Grochowie, tak zwana więzienna elita tam się schodziła i różny towar przytaszczała. Czego tam nie było: radia, gramofony, bielizna męska i damska, a Kolczyk chodził i wszystko sprzedawał. Jednego razu przychodzę, patrzę, a pan Kolczyk na łóżku leży na obcej bieliźnie, kradziony sok malinowy do wody sobie dolewa, kradzionemy serdelkami zakąsza i mówi:
– Patrz pani, pani Komoda, jak sobie żyję, wszystko mam, o czem mnie dusza zamarzy – i nogą mnie wskazał na salceson włoski, któren leżał na łóżku. (pl) |