so:text
|
Moja pierwsza książka powstała w momencie, gdy odszedł mój ukochany rottweiler Bucz. Tak naprawdę, na początku to był pies mojego brata. Oddał mi go, bo zamiast szczerzyć kły, tylko się do wszystkich... „uśmiechał”! Pamiętam, że gdy Bucz trafił w końcu do nas, mój kochany kot Prezes potwornie się obraził... Wlazł na drzewo morelowe, zrywał liście i rzucał nimi w Bucza! Ale później się do siebie przekonali. Bucz był ze mną ponad osiem lat, rozumiał każde moje słowo. Gdy umarł, przyjaciele radzili mi, żebym skupiła się na pisaniu. Ta książka miała być rodzajem terapii: dlatego opisałam w niej moje smutki i rozterki i moje australijskie radości. (pl) |