so:text
|
Obie mnie męczyły, ich zazdrość mnie męczyła. „Kochana Sorayo, stwierdzam, że dziś po południu przyjmowała pani Aszraf dłużej niż mnie”. „Moja kochana Sorayo, Chams nie powinna się pani tyle naprzykrzać”. Doktor Ayadi pilnował mnie i ustalił rygorystyczne godziny wizyt. Przepychanki obu dam, ich usiłowania, aby zdobyć moją przychylność dla siebie za pomocą prezentów – broszek, perfum, kwiatów czy kandyzowanych owoców – ośmieszały je. Spierały się między sobą, która z nich powinna mi wkładać łyżkę do ust w trakcie jedzenia. Pojedynek na docinki. (pl) |