so:text
|
Jak to się stało, że tak bardzo martwili nas nieliczni więźniowie polityczni na Kubie, a tak mało dużo liczniejsi w Egipcie i Tunezji? Dlaczego tak aktywnie martwiliśmy się ograniczeniem wolności słowa w Caracas, Moskwie, Pekinie, a tak mało w Kairze i Tunisie? Z jakiego powodu tak bardzo przeżywaliśmy głodówki przeciwników dyktatury Castro i Łukaszenki, a tak mało tortury, którym swoich przeciwników poddawali ludzie Alego i Mubaraka? Dziwna dysproporcja. Bo nie możemy zasłaniać się niewiedzą. Jakoś nie podsuwało nam to pomysłu organizowania protestów przed ambasadami Egiptu ani dyplomatycznego bojkotu Mubaraka. Choć Łukaszenka to przy nim czystej wody liberał i szczery demokrata. Podobnie jak Chavez. I Castro. (pl) |