so:text
|
3. kwietnia, 9. rano. Kompletnie zaspana, odbieram telefon: „Dzień dobry, mówi Grażyna Szymańska z produkcji M jak miłość...” Dopiero wtedy przypomniałam sobie, że w ogóle na jakimś castingu byłam – półtora miesiąca wcześniej. Więc słucham dalej: „Mam nadzieję, że za chwilę usłyszę w pani głosie radość… Chciałabym zaproponować Pani rolę…” Nawet nie odpowiedziałam. Wydałam z siebie dziki wrzask! Na taki „odgłos” szczęścia p. Grażyna nie była chyba przygotowana… Przez chwilę czułam się jak w ukrytej kamerze. Zwłaszcza, gdy p. Grażynka powiedziała: „Witamy w rodzinie Miłości"… Aż musiałam się upewnić: «Ale prima aprilis to był przedwczoraj, prawda? (pl) |